Grześ poszedł z tatą na spacer. Kiedy harcował na placu zabaw, rozwiązała mu się sznurówka. Umiał już wiązać buty, ale dla zabawy pozostawił but rozwiązany i specjalnie rozwiązał jeszcze drugi but, aby było do pary.
Kiedyś mama mu tłumaczyła, że gdy się chodzi z rozwiązanymi butami, można łatwo się przewrócić. Ale co, jeśli się nie chodzi, tylko zjeżdża się ze zjeżdżalni?
– Grzesiu – zawołał tata. – Zawiąż buty, bo zaraz spadniesz!
Grześ postanowił pokazać, że ta zasada go nie dotyczy.
– Tato, nie chcę dzisiaj sznurować butów – oznajmił. – Będę uważał i się nie przewrócę. Udowodnię, że jest to możliwe!
Tata podrapał się po głowie. Myślał pół minuty.
– Dobrze, Grzesiu – powiedział. – Jeśli nic ci się nie stanie do wieczora, będziesz mógł chodzić z rozwiązanymi butami, kiedy tylko będziesz mieć na to ochotę.
– Hurra! – zawołał Grześ ucieszony.
Kiedy biegał, uważał, jak stawia stopy, aby nie przydeptać sznurówki od drugiej nogi. Jeszcze raz zjechał ze zjeżdżalni, sprawdził wszystkie huśtawki i karuzelę. Ani razu nie upadł, chociaż przetestował już cały plac zabaw.
– Zobacz tato! – zawołał Grześ. – Na razie idzie mi świetnie! Mogę nawet przeskoczyć nad ławką!
Dał wielkiego susa i wylądował bezpiecznie, chociaż mało brakowało, aby fiknął.
– Cieszę się synku – powiedział tata. – Jednak musimy już opuścić plac zabaw i iść po zakupy, bo w domu czeka na nas mamusia.
Kiedy szli do sklepu, zatrzymali się przed pasami, bo było czerwone światło. Za Grzesiem stanęła jego koleżanka z klasy, Patrycja. Mieszkała niedaleko i też szła z na zakupy, razem ze swoją mamą. Grześ uważał, że Patrycja była ładna, ale bardzo przemądrzała.
Kiedy zapaliło się zielone światło, Grześ ruszył do przodu. Wtedy nagle się przewrócił, a Patrycja, która też ruszyła, potknęła się o nogi Grzesia i upadła prosto na niego!
Grześ się domyślił, co się stało. To Patrycja nadepnęła mu na sznurowadło! Leżał zawstydzony i czekał, aż dziewczynka się z niego podniesie. Później wstał sam. Rodzice bardzo się śmiali.
– Przepraszam – powiedział Grześ. – Wszystko przez sznurówkę. – Wskazał but. – Rozwiązała mi się przypadkiem.
– Nic mi się nie stało – stwierdziła Patrycja. – Miałam miękkie lądowanie.
Grzesiowi trochę leciała mu krew, bo upadł na asfalt i miał rozbite kolana. Udawał, że nic go nie boli. Zawiązał sznurowadła i wszyscy ruszyli do sklepu: Grześ, jego tata, Patrycja i jej mama.
– Nikomu nie mów, co się stało – poprosił Grześ Patrycję.
– Być może nie powiem – powiedziała Patrycja. – Jeśli pocałujesz mnie w miejsce, gdzie boli.
Wskazała palcem łokieć.
Grześ się rozejrzał. Ich rodzice szli przodem i rozmawiali ze sobą. Nikt teraz na nich nie patrzył! Postanowił się poświęcić. Zamknął oczy i przyłożył na chwilę usta do łokcia Patrycji.
– Ok? – zapytał.
– Może być – odparła Patrycja.
– Nie powiesz nikomu? – upewnił się Grześ.
– Nie powiem – potwierdziła Patrycja.
– A co jak powiesz? – dopytywał Grześ.
– To zmienię ci imię na inne – obiecała Patrycja. – Powiem, że to był Adam.
– Nie mamy w klasie Adama – zmartwił się Grześ.
Było mu głupio przez całe zakupy, bo byli w sklepie razem z Patrycją i jej mamą.
* * *
Wieczorem, kiedy Grześ się kładł spać, przyszedł tata.
– I co Grzesiu? – spytał. – Czego się dziś nauczyłeś?
– Że jak się ma rozwiązane sznurowadła, to trzeba uważać na siebie i jeszcze na wszystkich innych. Inaczej mogą być kłopoty.
– To prawda! – rzekł tata. – Na kolana założymy jutro plaster i będziesz super wyglądał. Do wesela się zagoi.
– Do jakiego wesela? – spytał Grześ.
– Tak się mówi – powiedział tata. – Dobranoc!
Zakończenie dla grzecznych chłopców
Później Grześ poszedł spać.
Następnego dnia wszyscy koledzy go pytali, skąd ma plasterki na kolanach! Grześ uśmiechał się tajemniczo i wymyślał niesamowitą historię.
I od tamtej pory Grześ zawsze wiąże sznurówki.
Zakończenie dla dziewczynek i urwisów
Grześ w nocy nie mógł spać. Najpierw mu się śniło, że kolana goiły mu się pół roku! Później, że gdy kolana już się wygoiły, miał wesele z Patrycją!
Lecz to był dopiero początek zmartwień Grzesia!
Następnego dnia Patrycja opowiedziała całej klasie, że Grześ ją pocałował, ale nie w łokieć, tylko w usta! Grześ wstydził się później i tłumaczył kolegom przez trzy tygodnie!
I od tamtej pory Grześ zawsze wiąże sznurówki.