WalewskiSawicki
17.3.2015, 35 lat

Superkorki

Chłopiec z piłką

Pewnego razu Grześ grał z kolegami w piłkę nożną. Ale miał pecha. Strzelił 1 gola, ale wpuścił 2, kiedy stał na bramce.

Grzesiowi było wstyd. Zawsze chciał być najlepszy! A tymczasem Artur strzelił aż 2 gole i żadnego nie wpuścił!

Po południu Grześ pojechał z rodzicami do lasu, na grzyby. Kiedy szedł przez las, dostrzegł maleńką rzeczkę. W rzeczce leżał stary garnek.

Grześ podszedł bliżej. W środku garnka uwięziona była rybka i nie mogła się wydostać!

Grześ nie chciał wpaść do wody. Był sprytny. Znalazł długi kij i wsadził go w ucho od garnka. Później opuścił kij w dół i garnek przechylił się, uwalniając rybkę.

Rybka podpłynęła do Grzesia i powiedziała:

– Dziękuję ci chłopczyku, że uratowałeś mi życie! Jestem złotą rybką, ale bardzo malutką, dlatego mogę spełnić nie trzy, ale tylko jedno życzenie!

Grześ zaczął się zastanawiać.

– Chcę aby był pokój na całej ziemi. Czy zakończysz wszystkie wojny? – spytał.

– Mówiłam ci Grzesiu, że jestem malutka – rybka rozłożyła bezradnie płetwy.

– W takim razie... Chciałbym mieć super rower! – powiedział.

Rybka zaśmiała się.

– Myślę Grzesiu, że wolałbyś, aby twoje korki do nogi zawsze strzelały gola.

– Rybko, jesteś genialna! – ucieszył się Grześ. – Właśnie tego chcę.

– Jesteś pewny? – spytała rybka.

– Chciałbym jeszcze, aby korki się powiększały, jak będę rósł.

– Proszę zatem – powiedziała rybka. – Twoje korki są teraz magiczne! Będą zawsze trafiać do bramki i rosnąć! Masz teraz superkorki!

Następnego dnia Grześ zawsze strzelał gola! Nawet jako bramkarz strzelił bramkę! Wszyscy chcieli z nim grać w drużynie! Wszyscy chcieli się z nim kumplować!

Ale drugiego dnia nikt nie chciał grać w piłkę razem z Grzesiem. Tylko Grześ strzelał gole, nikt inny. I tylko Grześ się cieszył. Ale cieszył się coraz mniej, bo chociaż grał kiepsko i się nie starał, to i tak trafiał. Strzelił 20 goli, ale coraz bardziej czuł się tak, jakby oszukiwał kolegów.

I w końcu Grześ został sam, bo koledzy woleli grać w piłkę bez niego. Nawet Artur się obraził, bo najlepiej grał w piłkę, ale przez Grzesia od 2 dni nie mógł strzelić żadnego gola!

Kiedy Grześ powrócił do domu, tata był już po pracy.

– Strzeliłem dziś wszystkie gole! – pochwalił się Grześ.

– Super, Grzesiu! – ucieszył się tata. – Na pewno bardzo się cieszysz!

– Jest mi smutno – odparł Grześ. – Koledzy nie chcą ze mną grać w piłkę.

– Może grasz dużo lepiej i koledzy nie mają szans? – spytał tata.

– Nie wiem – rzekł Grześ, bo nie chciał mówić tacie o superkorkach.

– Znajdź do piłki kolegów, którzy grają lepiej, bo za łatwa wygrana nie cieszy! – powiedział tata.

– Chyba już wiem, co zrobię – odparł Grześ.

I trzeciego dnia poszedł grać piłkę w normalnych butach. Było mu trudniej, ale kiedy strzelił jednego gola, cieszył się bardziej, niż ze wszystkich goli strzelonych superkorkami.

Kiedy wrócił po meczu do domu, wyrzucił superkorki na śmietnik.