Finansowe braki
Studiowałam i szykowałam się do sesji. Co tydzień spotykałam się z Krzysztofem na Wilczej i przekazywałam raporty. Zwykle odbierał je on, ale od czasu do czasu, raz w miesiącu, w mieszkaniu czekał na mnie inny funkcjonariusz. Zwykle spędzałam z nim całą noc, spełniając jego zachcianki.
Opozycję ogarnęła stagnacja. Zdzisław R. wyjechał z Warszawy. Kto miał być złapany, został złapany. Pisałam dla Krzysztofa kolejne nudne raporty, kto z kim i dlaczego. Jeszcze dwukrotnie byłam w hotelach udawać dziwkę, lecz były to proste, jednorazowe zadania.
Można powiedzieć, że moje życie się ustabilizowało. Jednak na początku lata Krzysztof poinformował, że wyjeżdża i zapewne do końca września nie będzie potrzebował moich raportów. Pożegnałam go z żalem, myśląc jednak o najbliższych miesiącach jak o urlopie.
Niestety wyjazd Krzysztofa szybko odbił się na moich finansach. Zarabiając tysiąc do dwóch tysięcy złotych miesięcznie, przyzwyczaiłam się do wyższego standardu życia i drobnych zakupów w Pewexie. Dolary kupowane na czarnym rynku były potwornie drogie, kosztowały sto dwadzieścia złotych za sztukę. Ceny za to były takie same, jak na zachodzie. Buteleczka perfum kosztowała około dwadzieścia – trzydzieści dolarów, co oznaczało konieczność wydania pensji.
Szły wakacje. Potrzebowałam dżinsów i nowej bluzki. Doszłam do wniosku, że skoro dla esbecji już i tak jestem dziwką, rozwiążę swoje problemy dorabiając raz czy dwa razy miesięcznie na własną rękę.
Nie bawiono się w klubach. Młodzież chodziła na dyskoteki, wśród studentów modna była Stodoła. Dorośli wybierali się na dancingi do tak zwanych nocnych lokali. Do Kamieniołomów w hotelu Europejskim zaglądali zwykle badylarze. Tym mianem określano głównie właścicieli sadów, z okolic Grójca i w innych rejonach. Na ogół mało atrakcyjni panowie z brzuszkiem. Czystość była dla nich obcym pojęciem.
Cudzoziemcy odwiedzali zwykle Czarnego Kota w hotelu Victoria Intercontinental. Planowałam iść właśnie tam. Jednak nie wchodziło w grę, abym powiedziała w domu, gdzie się wybieram. Rodzice uznaliby to za niestosowne.
„Victoria Hotel, hotel twoich snów,
Tutaj jak w telewizorze
Masz niebo i stereo raj
Dziś twa szansa,
możesz złapać ją sam”
(Kombi, Hotel twoich snów)
Aby uniknąć pytań, umówiłam się z przyjaciółką. Jej rodzice mieszkali w Katowicach i miała wolne mieszkanie. Powiedziałam jej, że poznałam szalenie przystojnego faceta, który mnie zaprosił na dancing i zapytałam, czy nie mogłabym się u niej przygotować. Oczywiście nie było problemu.
Swoją garderobę zawdzięczałam pracy dla SB. Po cichu wyniosłam z szafy niezbędne akcesoria: pończochy ze szwem, szpilki, czarną miniówę i białą bluzkę. W sobotę rano powiedziałam rodzicom, że idę do koleżanki i rzeczywiście pojechałam do Zuzi.
Miałyśmy świetną zabawę. Zuzka przymierzała moje ciuchy. Kręciła się i wypinała. Nie domyślała się, w jakim celu wybieram się do lokalu. Żartowała, że w takim stroju mogłybyśmy robić za dolarowe panienki.
Czarny Kot
Wejście do Czarnego Kota kosztowało niemałą fortunę – dwieście pięćdziesiąt złotych. Były to raptem dwa dolary i licząc na spodziewany zarobek mogłam zainwestować.
Dancingi zaczynały się o dwudziestej pierwszej. Wchodziło się bocznym wejściem, bez wkraczania na hotelową portiernię. Poszłam o dwudziestej drugiej, aby nie siedzieć w pustym lokalu. Od razu skręciłam schodami w dół, do nocnego klubu. Pod wejściem, przy stoliku, siedziała kobieta, w średnim wieku.
– Poproszę jeden bilet – powiedziałam. – Znajomi pewnie dojechali już wcześniej.
Pierwszy raz byłam na dancingu. Lekko spięta usiadłam przy dwuosobowym stoliku. Zaskoczyło mnie, że o tej porze jest to normalna restauracja, ze stołami, przy których goście spożywali obiadowo-kolacyjne dania.
Po chwili podeszła do mnie kelnerka. Spojrzała na mnie przenikliwie.
– Słuchaj – powiedziała cicho. – Jesteś za wcześnie. Jeszcze przez dwie godziny nic się nie będzie działo. Lepiej się urwij i wróć przed północą.
„Chyba przejrzała moje zamiary.”
Zmieszana, podziękowałam. Rzeczywiście wyszłam z lokalu. Bileterce powiedziałam, że muszę podjechać do domu. Skierowałam się do Ogrodu Saskiego. Zrobiłam spacerową rundę alejkami, rozświetlonymi światłem księżyca w pełni. Noc była przyjemna i ciepła, jednak kiedy spojrzałam na zegarek, wskazywał za kwadrans jedenasta. Nie uśmiechało mi się siedzieć godzinę na ławce.
Postanowiłam iść do lobby baru Hotelu Europejskiego na kawę. Hotel ten zachował swój secesyjny wystrój sprzed wojny i miał charakter jak z przedwojennych filmów. W lobby panowała senna atmosfera. Cicha muzyka i przyćmione światło tworzyło atmosferę bardziej domową, niż podnieconego wyuzdania, charakterystycznego dla nocnych lokali. Dancing Kamieniołomy mieścił się po drugiej stronie gmachu.
Siedziałam przy szklance kawy, otoczona najwyższym luksusem. Zerkałam na kobiety z wyższych sfer. Były świetnie ubrane, zadbane i eleganckie. Dojrzały wiek nie odcisnął na nich takiego piętna, jak na wykładowczyniach z uczelni. Drobne skazy maskował zachodni makijaż.
„Zachodnie kosmetyki” – myślałam. – „Nie stać mnie na nie.”
Kiedy kelner przyniósł rachunek za jedno cappuccino, postanowiłam nie rozczulać się więcej nad sobą. Zapłaciłam, ale wiedziałam, że muszę utrzymać ten poziom życia. Odwiedziłam łazienkę, aby poprawić makijaż i odmaszerowałam w kierunku hotelu Victoria.
Prawie natychmiast podeszło do mnie dwóch szczupłych blondynów. Jeden wyższy ode mnie o głowę, z jasną bródką, drugi mojego wzrostu. Według mojej oceny mieli około trzydzieści – czterdzieści lat.
– My name is Hans – przedstawił się wyższy, wyciągając dłoń na powitanie. – And he is my friend, Wolfgang.
– Mery – odpowiedziałam.
Jego dłonie były wyjątkowo miękkie i delikatne. Zwróciło to moją uwagę, bo w polscy mężczyźni nie robili manicure. Czułam aromat niezwykłych perfum. Jeszcze nigdy nie widziałam tak zadbanego faceta.
Obaj byli świetnie ubrani. Pochodzili z Monachium. Hans wyjaśnił, że przyjechali do Warszawy na weekend. Ich celem była zabawa, czyli seksturystyka. Chwilę żartowaliśmy przy drinku, oglądając striptease. Później tańczyliśmy przy jakimś kółeczku i czekałam na propozycję. Koło drugiej w nocy Hans odciągnął mnie na bok.
– Czy możemy cię zaprosić do pokoju na drinka? – zapytał.
– Yes sure! – odpowiedziałam.
– Nie przeszkadza ci, że jest nas dwóch? – Chyba wyczuł, że trochę zesztywniałam w jego ramionach. – Zapłacimy ci za dwóch i jeszcze więcej – wyszeptał.
– Dobrze – zgodziłam się.
Wziął mnie za rękę i poprowadził do stolika. Pochylił się do Wolfganga i coś mu powiedział na ucho. Razem wyszliśmy z lokalu i skierowaliśmy się do hotelu. Hol był już pusty, jedynie za długim kontuarem siedział recepcjonista, lecz nie zwracał na nas uwagi. Windą wjechaliśmy na pierwsze piętro, gdzie panowie mieli swój apartament.
Hans wyciągnął szkło z barku i nalał mi jakiś trunek.
– Sit down, please – poprosił. – Mam dla ciebie dość nietypową propozycję.
Stereo raj
– Jesteśmy parą – oświadczył Hans. – Ale ja jestem bi i chciałbym się pokochać z kobietą. A Wolfgang pragnie na to popatrzeć.
Znów byłam spięta. Homoseksualizm uznawany był za chorobę! Powiedzieć komuś, że jest pedałem było najwyższą obrazą. Jednak wydałam kilkaset złotych na to wyjście, była prawie trzecia w nocy i nie miałam już szans na innego klienta.
– Co dokładnie proponujecie? – zapytałam.
– Tysiąc marek za noc – poinformował.
Zawirowało mi przed oczami. Nie wiedziałam, że mogę zarobić aż tyle!
– I’ts a good offer – przyznałam.
– Jasne – ucieszył się Hans. – Przygotowaliśmy ci nawet ubranie. Idź do łazienki.
Na blacie przy umywalce leżały czarne pończochy ze szwem i lateksowe body bez stanika.
Podczas gdy przebierałam się, panowie zdążyli się rozebrać i siedzieli na łóżku. Kiedy podeszłam, Hans wstał i zaczął mnie całować. Dłońmi głaskał mnie po odsłoniętych piersiach. Wolfgang ukląkł obok. Wziął do ust członek Hansa. Prawą dłonią zaczął pieścić moją cipkę i wkładać w nią palce.
Bardzo podniecała mnie ta sytuacja. Hans wspaniale całował. Co do Wolfganga czułam, że jest wyrafinowanym kochankiem, jednak co do mnie był przejęty, jakby skrępowany i zawstydzony tym, że robi z kobietą. Stojąc rozchyliłam uda ułatwiając palcom Wolfganga penetrację. Dłonią sięgnęłam do członka Hansa, wspomagając usta jego kochanka.
– Bądź moją dominą – wyjęczał Hans spazmatycznie.
Pchnęłam go przed siebie, tak aby upadł plecami na łóżko. Przeszłam nad nim okrakiem, wyprostowana, na kolanach. Szłam tak, aby jego członek w erekcji trącał mnie po udach i cipce. Obróciłam się nad jego zarośniętym torsem i usiadłam mu na twarzy, tak aby moje krocze znalazło się na jego ustach. Zaczął mnie pieścić językiem. Był w tym naprawdę dobry. Wspaniale wylizał mi odbyt i wejście do cipki. Jednocześnie dłońmi pieścił moje piersi.
Kiedy zajął się moją łechtaczką, poczułam że jestem blisko orgazmu. Podniosłam się i przesunęłam nad jego biodra. Ujęłam jego członek dłonią i nakierowałam do cipki. Powoli zaczęłam go ujeżdżać. Czułam, jak mnie wypełnia, byłam bardzo rozpalona.
Kątem oka spojrzałam na Wolfganga. Przykucnął na dywanie przy łóżku i masturbował się, przyglądając nam z różnych perspektyw. Przypomniałam sobie sytuację z salki, kiedy jeden z mężczyzn udostępnił moją pupę do zabawy swojemu koledze. Teraz ja opadłam na Hansa i swoim ciałem przekazałam mu, co chcę zrobić. Przeturlaliśmy się tak, że znalazłam się na plecach. Robiłam szpagat, rozchyliłam szeroko nogi, pozwalając by również Hans rozchylił swe uda.
Po chwili dołączył do nas Wolfgang. Szybko poczułam się podwójnie dociśnięta. To było coś zupełnie nowego, poczuć jak biodra mężczyzny są pchane przez jeszcze jednego faceta. Dość szybko poczułam w cipce strzał spermy. Czułam, jak rozpływa się we mnie i wnika w moją macicę. Moimi biodrami targnął skurcz orgazmu. Jak się okazało, chwilę wcześniej orgazmem zakończył się też stosunek Wolfganga z Hansem.
Po kolei udawaliśmy się do łazienki. Na moment zdrzemnęłam się obok Hansa, na łyżeczkę.
Obudziłam się, czując że ktoś ściska moje piersi. Byłam podniecona i kiedy uświadomiłam sobie gdzie jestem, postanowiłam znów pokierować sytuacją.
– Zabawmy się w klasyczny trójkącik – zaproponowałam. – Wolfgang, zajmij się Hansem. Ty Hans, możesz lizać mi cipkę. Zobaczymy, czy uda mi się postawić Wolfgangowi.
Panowie chętnie spełnili moją dyspozycję. Wolfgang położył się skosem do Hansa, sięgając do jego penisa, Hans stworzył drugi bok trójkąta, zajmując się moim kroczem. Ja, z głową Hansa na udzie, pochyliłam się nad biodrami Wolfganga biorąc do ust jego członek.
Ku mojemu zdziwieniu kutas Wolfganga w moich ustach zareagował tak, jak każdy inny, który miałam w ustach. Szybko stwardniał, a Wolfgang ruchami bioder zaczął wbijać mi go głębiej w usta. Pieściliśmy się tak przez jakiś czas. Gdy poczułam, że jest już blisko orgazmu, wyrwałam się od pieszczot Hansa i tyłem usiadłam na Wolfgangu.
Trzydziestokilkuletni mężczyzna po raz pierwszy szczytował z kobietą. Głośno krzyczał, spięty potężnym wytryskiem. Kiedy zsunęłam się z niego, pokazał mi usta pełne spermy Hansa.
– Jak się czujesz? – zapytałam.
– Nawet nie wiedziałem, że kobieta może mi dać taką rozkosz – odpowiedział Wolfgang ze śmiechem.
Spojrzałam na leżący przy łóżku zegarek. Była już szósta rano. Panowie żartowali coś po niemiecku.
– Może pójdziemy spać? – zapytałam.
Panowie pocałowali mnie, przytulili się do mnie z obu stron. Jeszcze chwilę wymieniali po niemiecku jakieś uwagi, nim zasnęliśmy.
Gdy ponownie otworzyłam oczy, była już jedenasta. Hans i Wolfgang siedzieli przy stole, na którym czekało śniadanie. Była przyjacielska atmosfera. Poczęstowałam się sałatką i rogalem. Dostałam też lateksowe body, które jeszcze przez długie lata zdarzało mi się używać w trakcie seks spotkań.
– Było cudownie – stwierdził Wolfgang. – Wolę co prawda mężczyzn, ale mimo wszystko należy ci się premia.
Ku mojemu zdziwieniu, na pożegnanie wręczyli mi aż dwa tysiące marek. Jeden dolar był wart dwie marki. Dla porównania, ojciec profesor otrzymywał wynagrodzenie cztery tysiące złotych, czyli trzydzieści trzy dolary.